Hej, zainspirowana zdjęciem w internecie już od dawna planuję uszyć poduszkę zęba. Czas ostatnio na szycie zmniejszył się do zera więc postanowiłam mając wolne ręce napisać post i wrzucić bez zdjęcia.
Czy Wasze dzieci też tak opornie myją zęby jak moje? Oj czasem to droga przez mękę. Wymyśliłam więc kilka patentów jak uatrakcyjnić tę oto czynność. Każde z tych patentów działa, ale tylko przez kilka dni, po kilku dniach zmieniam na kolejny i tak się toczy:
- Rozmawiam z bakteriami. Co to znaczy? Podczas mycia zębów dzieciakom, prowadzę dialog z bakteriami w ich zębach. Najczęściej przekomarzania i dywagacje na temat, czy szefa bakterii już się pozbyliśmy.
- Klepsydra odmierzająca czas. Kupiona w rossmanie sprawdza się też bardzo dobrze. Dzieci czekają na siebie, żeby zacząć w tym samym czasie mycie zębów i cały czas kontrolują czas. Pod koniec czasu myją ze zdwojoną prędkością. Jest wesoło i o to chodzi.
- Tygrysek- bawimy się w szczerzenie zębów jak tygrys, a ja w tym czasie myję zęby dziecku.
- Bawimy się podczas mycia zębów w dentystę i tak sprawdzam każdy ząbek jako dentysta. Jak myję zęby Mai to Szymon czeka w "poczekalni" w przedpokoju, aż go dentysta wezwie na wizytę.
- Ostatni patent jak dotąd najlepszy to wymyślona przez nas piosenka podczas której etapami myjemy zęby. Piosenka ma taki tekst (śpiewają bakterie): "Na zębach sobie siedzimy wcale się boimy, zostało nas tylko pięć..." kilka razy powtarzamy (potem kolejne zwrotki to: cztery, trzy, dwa). Zwrotka zmienia się po każdym wypluciu nadmiaru pasty. Ostatnia zwrotka to: "Na zębach sobie siedzę wcale się nie boję, zostałem tylko ja szef!" potem nastaje cisza, kończymy więc mycie zębów, bo pozbyliśmy się wszystkich bakterii.
pozdrawiam
Hej, dzięki za te patenty. Mój nie lubi mycia, nawet nie chce się dobrze nauczyć wypluwać pasty. Myje więc taką dla maluchów cały czas :(
OdpowiedzUsuńn tak to dość nudna czynność, trzeba się jakoś ratować!
OdpowiedzUsuń